Do wtorku było w miarę do wytrzymania. Zaczynał padać śnieg, ale temperatury nie były zbyt niskie. Dopiero w środę przyszły masakryczne mrozy. Razem z pojawieniem się Brooke w Mieście Koziołków.
Stwierdzam, że czas spędzony w dobrym towarzystwie leci zbyt szybko. Nawet nie wiem kiedy mi minęły te dwa dni. Obejrzeliśmy kilka horrorów, byliśmy w kinie, odwiedziliśmy kawiarnię i pub. i wypiliśmy po kilka drinków na bazie Martini :D
Czas spędzilibyśmy jeszcze lepiej, ale ten mróz odbierał nam siły i ochotę.
Ale co tam. Było wesoło i to się liczy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz