Niezbyt miałem czas opisać co się działo ostatnio :P
W środę, mając U.Ż. postanowiłem wykorzystać dzień w pełni. Poszedłem do Pietra do pracy. Miał zmianę z Dzieckiem Oświęcima. Ta przyniosła ciasto, które sama zrobiła. Przepyszne. Padło pytanie:
Pietro: Idziesz z nami do kina?
Max: Na co?
Pietro: Salt.
Max: A co mi tam. Idę!
Generalnie, nie chciałem iść na to do kina, ale cóż. Dziecko Oświęcima załatwiła jeden bilet za free z Orange'a.
Ubaw był po pachy. Dz.Oś, jako blondynka, nie wszystko kapowała i co chwilę musieliśmy jej tłumaczyć o co chodzi, kto jest po której stronie i takie tam.
Co się tyczy filmu. Jak na film szpiegowski, jestem zachwycony. Intryga trochę zawiła, ale nie za bardzo. Akcja toczyła się sprawnie. Było kilka niespodzianek. Koniec był przemyślany i optymistyczny.
Rewelacja.
Polecam.
Dziecko Oświęcimia - ładne określenie:)
OdpowiedzUsuńjeszcze ładniejsze usta Angeliny:)
pzzzzzdr