Mając dzień wolny postanowiłem go mądrze spożytkować.
Najpierw kilka ćwiczeń na mięśnie rąk i brzucha, i tradycyjnie bieżnia.
Po kilku ostatnich treningach stwierdziłem, że znam już swoje limity jeżeli chodzi o dystans. Potrafię przebiec 6,5km w 30min. Nie panuję natomiast nad tętnem. Nawet do 190 (byłem wtedy na kacu). Tętno 180 to dla mnie normalka. Postanowiłem coś z tym zrobić. Dziś założyłem sobie że tętno nie przekroczy 165. w 25min przebiegłem 4,78km. Trochę mniej niż zawsze, ale sercowe założenie spełniłem w 99% :D
Jestem zajebisty!!!
Teraz plan na najbliższe treningi, to przebiegać coraz to więcej przy stałym pulsie.
3majcie kciuki :D
P.S.
Zauważyłem też zależność między mijającymi mnie przystojniakami w wzrostem pulsu o 3 punkty :P
no dobra, dobra, ale zamiast panów z Corbin Fischera mógłbyś w końcu pokazać swoje mięśnie, prawda?:))
OdpowiedzUsuńMoje mięśnie nie są jeszcze na pokaz. I jeszcze długo nie będą :P
OdpowiedzUsuń