Tak śpiewała Kasia Kolwalska „i
wyrzuć tę złość...”
Ostatnio ogarnęła mną taka kurwica w
pracy, że miałem ochotę komuś wyjebać...
Okazuje się, że ode mnie wymaga się
4 razy więcej niż od innych. Jeżeli ja nie zrobię dla innej
zmiany jednego z podstawowych zadań, do dostaję taką zjebkę, że
się w papcie nie mieszczę, a jeżeli ktoś inny nie wykona żadnego
zadania dla mojej(jednoosobowej) zmiany, to jest wszystko w
najlepszym porządku!
No bo przecież Max da radę, co nie!!!
Cały tydzień (wtorek-sobota)
zapierdalałem za trzech i dlatego nie miałem siły pisać już nic
na blogu.
Na domiar złego na sześć osób
z mojego działu, dwie są na L4, jedna na urlopie, jeszcze jedna
jutro wraca z urlopu, a jedyna osoba(oprócz mnie), która
pracowała, jest RUDA, największa ściemniara świata!!!
Ale w połowie maratonu, już mnie
ogarnęła znieczulica, i po prostu nie odzywałem się do nikogo, i
wszyscy wiedzieli, że lepiej się do mnie nie zbliżać.
Piątek był najgorszy. Niedosyć, że
musiałem nadrobić zaległości za ranną zmianę, to musiałem
jeszcze przygotować wszystko na sobotnią ranną zmianę. Nie
wspominając nic o tym co sam musiałem na bieżąco robić. Więc
miałem potrójną dawkę roboty. Nie miałem nawet czasu
narzekać .
W sobotę byłem tak podnięty, że nie
miałem siły na nic. No i po raz pierwszy wyznałem dorosłemu
mężczyźnie miłość!!! Gdy przyszedłem do roboty i zobaczyłem
CHŁOPCA Z BLIZNĄ i ile roboty wykonał ułatwiając mi życie, przy
wszystkich powiedziałem na głos, że go KOCHAM!!!
text dnia: „Dziś, to mam już chyba
zakwasy nawet na powiekach :P”
motto dnia było najlepsze w całym tym tekscie
OdpowiedzUsuń