poniedziałek, 8 października 2012

Pierwszy zjazd na uczelni

Zapomniałem jak bardzo nie lubię szkolnego hałasu! Kiedy trzeszczy ponad 200 osób! Ale za to usadowiłem się odpowiednio. Na wprost stolika, przy którym wydawali legitymacje i mogłem dyskretnie obczajać tyłki tych niewielu facetów. Mogłem też sobie pokpić z kilku wieśniar. Jedna pulchna dziewczyna miała bluzkę w panterkę, koszulę w kratę, kurtkę jeansową w gwiazdki, a we włosach sztuczne pasemka koloru czerwonego i pomarańczowego. Wiocha!

Wykład był męczący, gdyż profesorek mówił cicho, niewyraźnie i pięć razy to samo! I do tego mnie dupa bolała od siedzenia tyle godzin w jednym miejscu! Nie będzie to łatwy przedmiot :(

W niedziele miałem tylko ćwiczenia od 14ej do 21ej. Psorki wydają się w miarę sympatyczne, ale wymagające. Materiału też jest dużo, ale myślę, że ogarnę to!

A grupę mam bardzo zróżnicowaną! Są 4 osoby ze Szczecina, 1 z Warmii, kilka z Leszna i Kościana. Na 38 osób chyba nawet mnniej niż połowa jest z Poznania. I jest tylko 6 facetów, w tym dwóch megaprzystojnych!!!!

No i jest jeszcze podstawowe prawo psychologii!

Różni ludzie, w różnych sytuacjach zachowają się różnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz