piątek, 28 września 2012

Słów kilka o Kruku

Miał ostatnio przyjechać, zapoznać się z mieszkaniem i mieliśmy ustalić warunki jego przeprowadzki. Co z tego wyszło? Jedno wielkie nic. Kruk nie dał w ogóle znaku życia. A jak mu napisałem, "czy żyje?", odpisał, że miał ciężką torbę, nie wiedział jaka to dzielnica, i nie chciało mu się łazić, a poza tym zachlał z koleżankami. Brak słów! 
On to by chciał, żeby to za niego ktoś znalazł pracę w poznaniu, znalazł dach nad głową, przeprowadził go i najlepiej jeszcze utrzymywał.

Mam dla niego jedno słowo: DOROŚNIJ!!!


środa, 26 września 2012

xQzyn


Wracając do xQzyna. Jeszcze w życiu nie widziałem tak przystojnego księdza!!!

Brian: No chyba, że w pornosach. oczywiście!!!

Błąd! Nawet tam! Chłopak jest tylko o rok ode mnie starszy, nosi okulary, jest bardzo wysoki, szczupły, ma krótko ścięte, bardzo ciemne włosy. Chyba sam Michał Anioł twarz mu dłutem haratał! Ideał!!! Z charakteru też bardzo normalny, inteligentny chłopak.

Pietro: Zaproponuj mu bitą śmietanę :D

Nie wytrzymałem!!! Jebłem śmiechem!!!

W każdym bądź razie, przeniósł się ostatnio do parafii mojej babci, na Boninie, i kusi mnie, żeby tam jeździć na niedzielne msze z jego udziałem. Jest to xiądz, dla którego mógłbym się nawrócić!

Brian: Przecież już cię wyjebali z seminarium i x-komunikowali...
Max: Nie przypominaj mi nawet.
Brian: Za co Cię wyjebali?
Max: Za bycie pijanym.
Brian: I....????
Max: Yyy...Sex na zakrystii.
Brian: Uwielbiam jak się do tego przyznajesz!!!

Ja nie!

Czy to już starość???



Zaczynam się zachowywać jak Mariolka! O godzinie 22:00 padam na twarz i oczy mi się kleją, a o godzinie 8:00 jestem już na nogach!!! Podejrzewam, że jest to spowodowane moim trybem pracy i przyzwyczajeniem do niego. A tymczasem przez najbliższy miesiąc czeka mnie większość popołudniówek i chciałbym się do nich już przygotować, i posiedzieć do północy, pooglądać filmy, a tu lipa! Wczoraj oglądałem "Blow" z Johnny'm Depp'em, przedwczoraj stary Disney'owski "Taran i czarodziejski kocioł" i po prostu wymiękłem. Dziś planuję oglądać serial "Teen Wolf". Może potrzebuję małej dawki adrenaliny? Ale sądząc po tych stresach co ostatnio przeżywam, może adrenalina jest ostatnią rzeczą jakiej mi trza. Może na prawdę trza mi snu?




Gdzie te czasy, gdy siedziało się do północy, do 1:00 i na siłę się kładło spać????????????
Nie raz o północy szedłem sobie na spacer po okolicy na Łazarzu. Nawet tu na Chwaliszewie zdarzało mi się odwiedzać Pietra w pracy, na bardzo późną przekąskę :P A teraz nie mam siły wychodzić z chałupy i sam jestem na siebie za to zły. Nawet pogoda wczoraj sprzyjała na spacery. 
Przecież jestem jeszcze młody!!! Chyba. Mam tylko 26 lat!!! W łóżku powinienem przeżywać zupełnie co innego!!!!






wtorek, 25 września 2012

Sposób na wszystko

Wiem, że to niezdrowe i takie tam...

Ale!

Nic mnie tak nie odstresowuje jak jedzenie!
Tak więc wybrałem się na spacer do Empiku, a potem poszedłem do Biednej-Bronki. Musiałem kupić mleko, ale kupiłem przy okazji 1kg Frytek. Ale żeby nie było za kolorowo, to przypaliłem sobie udka z kurczaka. A buraczki troszkę przechrzaniłem. Frytki za to wyszły wyśmienite!!!


DEBILE!!!! WSZĘDZIE DEBILE!!!!!!!!!!!

Moja furia sięga zenitu



Mam ochotę kogoś zaszlachtować! Powód? Przywieźli mi wągiel, a ja nie mogę się dostać do piwnicy, bo jakiś kretyn naprawił drzwi dzielące dwa korytarze w piwnicy, a klucze ma dozorca, który jest tymczasowo nieobecy!!!

DEBILE

Przez to musiałem odłożyć wszystko na czwartek rano. A specjalnie mam 3 dni wolnego by właśnie teraz to załatwić!

IDIOCI

A tak wracając do mojego poprzedniego wpisu...
Jak już mówiłem... Wszystko czego się tknę zamienia się w fiasko!!! Zaczynam się bać wyjść z mieszkania!!!!

Może będę kusił los, ale jednak muszę wyjść stąd, bo zaraz na łeb dostanę!!!!
NARA!!!

poniedziałek, 24 września 2012

Porażka

Mam jakieś dziwne wrażenie, że wszystko, czego się ostatnio tknę, przeradza się w FIASKO!!!



Już od dawna wiem, że nie mogę nic planować, bo wszystko chuj strzela. Spontaniczność jest moim jedynym sprzymierzeńcem. Ale za spontaniczność nie kupię chleba, i nie opłacę rachunków!!! To nawet nie tylko o plany chodzi. Nawet jeżeli zarezerwuję sobie trochę czasu na coś, to zawsze ktoś/coś mi staje na drodze. Albo pogoda się skurwi. Albo ktoś zaginie w akcji. Albo skończą mi się fundusze. Albo się rozchoruję.

Brian: Jak nie urok, to sraczka! :P

W tej chwili mam na myśli przenosiny Kruka do Pozka. Miał dzisiaj przyjechać i mieliśmy dogadać szczegóły, i takie tam. Mieliśmy się też zabawić we własnym towarzystwie. A tymczasem od naszej ostatniej rozmowy, nie było go na necie, i nie daje znaku życia. Nie jest może to aż takie niezwykłe, gdyż on prawie nigdy nie mam nic na koncie. Ale mówił, że ma dziś cały dzień wolny, a tym czasem kamień w wodę. Specjalnie siedzę cały dzień na necie i czatuję na niego.

W międzyczasie skończyłem się męczyć z oknem, posprzątałem wszelkie ślady farby, zrobiłem obiad, przyszyłem urwany guzik przy spodniach i obejrzałem film.

A tymczasem ubywa mi zapasu nadziei na to wszystko. Wiem, że nie powinienem narzekać, bo przecież i tak mam wiele rzeczy, o których inni mogą pomarzyć... Bla, bla, bla....
Staram się myśleć pozytywnie. Gram w totka i szukam wszelkich opcji polepszania swojego życia. Mimo iż kosmos rzuca mi kłody pod nogi! Mam dość buntowniczy charakter i nie poddaje się niczemu co działa przeciw mnie. Ale jestem tylko człowiekiem i siły mogą mi się kiedyś skończyć.

A mi nie zostaje nic innego jak przywdziać uśmiech i próbować dalej...


sobota, 22 września 2012

Na-wprzód-nie-wiedziajka dla Brooke

Zgadnij, kogo zaprosiłem do mojego mieszkania, jako współlokatora, na współdzielenie pokoju???

Zanim podam odpowiedź, wytłumaczę DLACZEGO!!!

Po pierwsze... Primo
          Finansowo stoję trochę krucho, więc poszukiwałem wszelkich możliwości uzbierania dodatkowych funduszy. Żyję z miesiąca na miesiąc, a chciałbym uzbierać jakieś oszczędności, by chociażby móc wyjechać w przyszłym roku, gdziekolwiek na wakacje. Fundusz "Na Czarną Godzinę" też by się przydał.

Po drugie... Primo
          Jak to u mnie emocjonalnie zawsze wygląda, trochę mi samotnie... i zimno. Miałem ostatnio ogromną ochotę poprzytulać się do kogoś. Tak po prostu, po ludzku... przytulić jakieś m(i)ęskie ciało :P No i przypomniało mi się z kim ostatnio tak miło i beztrosko spędziłem czas. B!yło to już dość dawno temu, ale dobre wspomnienia trza kolekcjonować i pielęgnować.

Po trzecie... Primo... Ultimo!
          Usłyszałem jakiś czas temu, że dana osoba chcę się przenieść.

A skoro 2 + 2 + 2 = ileśtam

Napisałem do naszego Kruczego przyjaciela z Leszna, i prawdopodobnie od października, będzie on moim współlokatorem.
A przy okazja połączę przyjemne z pożytecznym :P


Cześć Pracy!

Brian: Niech żyje bezrobocie!!!

Nie lubię się powtarzać, więc temat pracy ograniczę tylko do tego, że nic nowego się nie dzieje. Wciąż nakurwiam jak taki Robocop!!!

Żeby się nie zanudzić, wymyśliłem sobie, że pomaluję okno przed zimą. A że nie bardzo mam siły, to robię to po troszeczku, na raty. dwa dni szlifowałem zewnętrzne skrzydła i ramę, trzeci dzień odpoczywałem, kolejne dwa dni malowałem i jutro znowu będę malował, i zewnętrzną część okna będę miał skończoną.

Zamówiłem też węgiel na wtorek :P

poniedziałek, 17 września 2012

Ciężki tydzień :/

Wiem, że cały tydzień nie pisałem, ale pokrótce go streszczę.

Pn, wt i śr: na rano do roboty. popołudniu dostałem dreszcze, nudności i co nie tylko. Nałykałem się prochów i nie poszedłem w czwartek do pracy. Pół dnia przespałem, drugie pól pomagałem Mariolce umierając jednocześnie. W piątek popołudniu do roboty, potem do Siekiery na urodziny(nie piłem, bo żołądek miałem jeszcze słaby). W sobotę od rana wielkie sprzątanie i szykowanie parapetówy. Wielkie chlanie. Niedziela zgon, ale i tak musiałem na 15tą jechać na mszę za dziadka i za ojca. No a dzisiaj byłem na pogrzebie ciotki. 

Ciekawostka. Mam Kuzyna Księdza. Na pewno go będę wspominał jeszcze. Będzie to xQzyn

Na razie nie chcę mi się więcej pisać :/

poniedziałek, 10 września 2012

Ładny chłopiec

W pracy widziałem dzisiaj bardzo przystojnego... (powiedziałbym chłopca, ale jego zarost mi nie pozwala) mężczyznę. Miał średniej długości blond włosy, ciemny zarost, ładną konstrukcję oczu... i w ogóle był bardzo ładny. 

Nie pisałbym o nim, gdyby nie jeden szczegół. Jego zarost na twarzy nie pasował do koloru włosów. Włosy miał zbyt jasne. Ładne, proste, zadbane, i nie wyglądały jak farbowane. Jednakże zarost miał ciemniejszy. Dużo ciemniejszy, ale nienachalny. Delikatny i równomierny. Wiem, że o prawdziwości włosów decyduje kolor brwi. Nie tym razem. 

Nie potrafiłem zdecydować, czy wygląda naturalnie, czy sztucznie. Wyglądał intrygująco i tego się trzymajmy. 

Najważniejsze jest to, że nie mogłem od niego oczu oderwać! I jak to mówi kumpela z pracy: "Zrobiłbym go" :P

niedziela, 9 września 2012

Magiczna kula

Kiedy nie wiem co mam zrobić, jakiego wyboru dokonać, zwracam się do najwyższej instanci. Mojej kuli Zgaduli. Zadałem jej 3 pytania. Odpowiedzi mnie rozjebały na łopatki. Leżę i kwiczę ze śmiechu.

1. Czy mam się spotkać z chłopcem z Górczyna?

YES, YES, YES

2. Czy mam się spotkać z chłopcem z Jeżyckiego?

NA PEWNO TAK

3. Czy mam się spotkać z chłopcem z Przyjaźni.

JAK DLA MNIE, REWELACJA

Nie mam więcej pytań :P

czwartek, 6 września 2012

Poczytalność umysłowa

Zastanawialiście się kiedyś nad własną poczytalnością umysłową???

Brian: Nad swoją: nigdy. Nad twoją: zawsze!
Cześ: Ja nie muszę. Jestem wytworem twojej wyobraźni, co mówi o twoim zdrowiu psychicznym.
Hamlet: Jakby to ująć, ażeby się z prawdą nie minąć...?
Max: Ty już o zdrowiu psychicznym się nie wypowiadaj, Hami!

Generalnie, nie wiem nawet dlaczego zachciałem poruszyć ten temat. W głowie miałem wszystko ładnie poukładane, co chciałem napisać, jednakże jak zwykle popsuł wszystko konflikt "mózg-ręka".
Zastanawiam się czasem jak ja muszę być bardzo jebnięty, żeby pracować w takiej firmie jak moja, jak bardzo jebnięci są klienci, i na ile starczy mi jeszcze sił...
Dzisiaj w pracy do tego, chodziłem jak naćpany. Po wczorajszym szlifowaniu tak mnie bania napierdalała, że ledwo potrafiłem utrzymywać równowagę. Do tego ledwo widziałem na oczy. No i jak zwykle miałem furę roboty do ogarnięcia. Jak tak dalej pójdzie to szykuje się L4. Niby miałem dwa dni wolnego i niby wypocząłem, ale jak tylko zobaczyłem ten burdel na kółkach, to podziękowałem.
A oprócz tego w głowie kołatało mi milion myśli, milion pomysłów, a czasu wolnego mało, a sił jeszcze mniej. Dlatego ostatnio po przyjściu z pracy robię sobie papu i się odmóżdżam przy filmach i serialach. Jakoś trza się oderwać od szarej rzeczywistości.

Hamlet: W tym szaleństwie jest metoda.
Max: Czy to nie są czasem słowa Poloniusza?
Hamlet: A i owszem.

środa, 5 września 2012

Przewidywalne, ale skuteczne

Piję do moich pół-nagich zdjęć zamieszczonych na portalach gejowskich.

Pomijając wiele propozycji, na które nie miałem najmniejszej ochoty odpisywać, trafiły się trzy, na które nie tylko odpisałem, ale bardzo miałem ochotę pojechać na spotkanie. Niestety na drodze jak zwykle stała praca. Najpierw jechałem na nockę, a dzień później nie miałem siły iść sobie do sklepu po piwo, a co dopiero jechać na Jeżycki, Górczyn, czy Przyjaźni...

Cześ: To rzuć pracę.
Brian: No właśnie. Całymi dniami będziesz się mógł sexić.
Max: Świat nie kręci się wokól sexu! Niestety :(
Brian: NIE?!?!?!?!?!?!?!?!
Max: Tak, wiemy! Twój świat się kręci. A co ja zrobię bez pracy?
Cześ: Wrócisz do Mamusi.
Brian: (wybuch śmiechu)
Max: Odpowiednia reakcja! Prędzej pod mostem zamieszkam, niż do niej wrócę.
Cześ: Daleko nie masz. Z okna go widać.
Brian: A co z tymi chłopakami???

No właśnie. Najmniejszą(ale bynajmniej nie małą) ochotę miałem jechać na os.Przyjaźni. Największą na rynek jeżycki. Koleś (prawie) 2m wzrostu, przystojny i najbardziej spragniony spotkania. Tego trzeciego kolesia spotkalem kiedyś w Heaven&Hell, kiedy byłem tak z Pietrem s Siekierą. Chwilę gadaliśmy, ale nie zrobiłem na nim większego wrażenia. Tym razem był bardzo zdeterminowany by się spotkać.

Jak już mówiłem. Totalnie nie miałem siły i teraz żałuję, że mam taką pracę a nie inna, bo bardzo chętnie bym się przeszedł na wszystkie trzy spotkania... jednocześnie!!!!

Brian: Moja krew!

Sprzęt

Brian: Jak to miło Cię widzieć z tak dużym sprzętem w dłoniach.
Max: Milcz!
Brian: Ale z życiem chłopie, z uczuciem. Mocno. W górę i w dół. Włóż w to serce!
Max: Czy ty się słyszysz? Czy ty wiesz jak to brzmi?
Brian: Ale to tak ładnie wygląda!

A to tylko gumówka. Szlifowałem rury i grzejniki u Mariolki w mieszkaniu. Przy okazji nawdychałem się pyłu i mnie teraz w nosie kręci. W głowie też mi się kręci. Ale z dobrego serca Mariolka dała mi 20zł na piwo. Nie omieszkam przepić tych pieniądzów :D

niedziela, 2 września 2012

Znowu mam halucynacje.

Skurwysyny znowu mnie zostawili samego na cały weekend i powiedzieli "Radź se" Z tego zmęczenia znowu zacząłem widywać ten charakterystyczny uśmiech i świecące niebieskie oczu.


Mały, złośliwy, gadatliwy kot. Nazywam go Cześ - taki skrót od "Kota z Cheshire"
Zacząłem go widywać póltora roku temu po przeczytaniu Alicji w Krainie Czarów. Przez Długi czas widziałem same oczy i uśmiech i myślałem, ze od zmysłów odchodzę. Widuję też czasami Hamleta, który mi wszędzie czaszki zostawia, Freda i Georga Wesley'ow i kilkoro innych postaci z przeczytanych książek.

Wracając do tematu. Gdy wczoraj łaziłem i przeklinałem ilość roboty jaką mam do wykonania, Pojawił się Cześ i rzekł
"Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi. A ty kochany nie bardzo masz czym szarżować!"

A gdy Chłopiec z Blizną, przyszedł i zaczął się nabijać zawołałem za nim:
"A w ryj chcesz?"
"I drugiego do ręki?" Dopowiedział Cześ.

Wymiękłem

Poszedłem do Seniority i poprosiłem by poszła do apteki po Nerwosol!