poniedziałek, 26 października 2015

Akordeon



Jestem Święcie przekonany iż jest to dzieło samego Szatana!!! Wymyślne narzędzie tortur na ludzi, którzy mają choć trochę wrażliwe uszy. Na dodatek instrument ten głównie upodobało sobie grono mężczyzn o specyficznym nie do końca zadbanym ubiorze, i niekoniecznie delikatnym aromatem perfum marki Szambonella de'Jabol.
Cwani "muzycy" wiedzą, że gdy ustawią się w narożniku przejścia, to będzie ich słychać donośnie w całym przejściu i jeszcze ca najmniej 50m dalej. Jeśli gra wystarczająco głośno, to słychać go już z odległości 200m, a samym przejściu nie słychać już nic innego.

O Zgrozo!

Gdy przechodziłem dziś po pracy podziemnym korytarzem przy poznańskiej Pestce na przystanku Szymanowskiego z daleka już słyszałem tą dość żywą "melodii" piekielnego instrumentu!!! Gdy podszedłem bliżej usłyszałem słowa, jakie "śpiewał" muzykant. Była to Barka, jedna z ulubionych piosenek religijnych naszego papieża Karola Wojtyłły. Zadziwiające jednak było to jak bardzo nie przeszkadzała muzykowi żywa melodia w śpiewaniu zupełnie innych słów. Ja po prostu ŚMIECHŁEM.

Brak słów


wtorek, 20 października 2015

List(y) do M

Drogi M

Mam ochotę napisać do Ciebie dłuuugi list. Problem w tym, że nie mam Twojego adresu , a nie pamiętam numeru domu i kody pocztowego. Kopert i znaczków w zasadzie też nie mam ale z tym bym sobie akurat jakoś poradził.

Nie lubię pisać maili. to takie bezduszne. Brakuje temu klimatu. Wiem, że Ty też tak uważasz. Cała frajda to pójście na pocztę i wsunięcie tego listu do czerwonej skrzynki, a potem wyczekiwanie na odpowiedz. Wtedy bierzesz ten pognieciony(bo akurat wcięła go maszyna sortująca) i mokry(bo ślamazarnemu listonoszowi wpadł on po drodze do kałuży) list, rozszarpujesz kopertę i chłoniesz każde napisane słowo, jakbyś nigdy nic nie czytał. Potem czytasz drugi raz. Teraz już wolniej, z namaszczeniem. delektujesz się każdym słowem, literą, a nawet przecinkiem.

Najchętniej wziąłbym kartkę papieru. Albo z dziesięć, i zapisałbym je wszystkie. Napisałbym Ci, co mnie dręczy, co mnie drażni, co mnie doprowadza do rozpaczy, a co do furii. Opisałbym Ci jak bardzo mam już tego wszystkiego dosyć. Jak bardzo tym wszystkim już rzygam. Napisałbym Ci też, że postanowiłem co nieco pozmieniać. Dojrzewało to we mnie już od dłuższego czasu, ale przelała się czara goryczy, i postanowiłem podjąć działania. Na efekty będę musiał chyba nieco po(sz)czekać, ale liczę się z tym.
Opowiedziałbym Ci również, jak postanowiłem zaufać nieco znowu naszemu gatunkowi ludzkiemu, jakich doświadczyłem kilku miłych chwil, i jak potem wszystko szlag trafił. I chociaż nie chcę się zniechęcać, to na razie mam dosyć, i trzasnąłem drzwiami. czasami ktoś tylko próbuje przez judasza zaglądnąć.
Pewnie też naskrobałbym kilka słów, o wielkiej zmianie, która się puki co odwleka się w nieskończoność. To czekanie jest delikatnie mówiąc frustrujące. Siedzimy tak zawieszeni w próżni, i czekamy na decyzję. Dostajemy tylko co jakiś czas info, że to ktoś nie przesłał dokumentu, to ktoś czegoś nie podpisał, to ktoś coś zataił, to ktoś komuś chce karę wlepić i tak bez końca...

No i na koniec zasypałbym Cię pytaniami, zaczynając od najważniejszych. Jak tam Książka? Gdzie jest mój egzemplarz z autografem? A potem ograniczyłbym się do błahych pytań. Co u Ciebie. Jak w domu? Który kuzyn Cię teraz wkurwia? Która Ciotka jest teraz wrogiem publicznym? Jak w pracy? Co zabawnego wam się ostatnio przytrafiło?
Większość z tych pytań zadałbym pro forma, bo trochę się już znamy i wiem że podobnie jak ja przeżywasz świat. Te same rzeczy nas drażnią, dręczą, irytują i doprowadzają do rozpaczy.
Pytań oczywiście byłoby znacznie więcej. co ostatnio czytałeś? Bo ja niestety siedzę cały czas w książkach naukowych, i ma już ich serdecznie dosyć. Czy byłeś ostatnio w jakimś nowym miejscu? Albo dawno nie odwiedzanym miejscu? Czy poznałeś jakąś interesującą osobę? i tak dalej.

Mnożyłbym te wszystkie pytania tylko po to, by wywrzeć na Tobie wpływ, żebyś musiał mi napisać jak najdłuższą odpowiedź. Na którą oczywiście wyczekiwałbym z niecierpliwością!

No i na koniec napisałbym, że życzę Ci dużo spokoju, pogody ducha i miłości! Czyli życzyłbym tobie wszystkiego tego, czego ja sam nie mam w tej chwili.

Forever yours
Ja

niedziela, 14 czerwca 2015

Psychiatryk w Gnieźnie

W ten weekend miałem zajebistą wycieczkę  do Gniezna. Odbywały się tam praktyki z mojej uczelni.

To jak zajebiście na mnie zadziałał wyjazd z Poznania, zaskoczyło nawet mnie! Po piątkowej kurwicy, do której doprowadziła mnie moja personalna, myślałem,  że nic mnie nie uspokoi. Ale po samej drodze ciągągiem, już ze mnie wszystko zeszło. A po całym dniu wśród zieleni i atmosfery spokoju, wiedziałem,  że nic mnie nie wyprowadzi z równowagi!!! Nawet gdy kumpela stresować się, że nie wiem, której mam pociąg powrotny to ja ją uspokajalem.

Cały mój rok był podzielony na grupy 10-12 osób i zwiedzalismy różne oddziały. 

Po raz pierwszy miałem kontakt z osobą psychicznie chorą. Nie licząc siebie, Piętra i Brooke :P W pierwszy dzień byliśmy świadkami rozmowy z trzema kobietami, które cierpiał na różne odmiany Schizofrenii! Jest to niesamowite, jak te kobiety się wyrażały. Dwie z nich mówiły tak nieskładnie, że to przechodzi wszelkie pojęcie. Na dodatek wszystkie z nich miały urojenia paranoidalne, a jedna z nich urojenia wielkościowe (miała misję od Boga)

W drugi dzień miałem okazję być świadkiem rozmowy z 17to letnim chlopakiem po ciężkiej psychozie. Był wcześniej źle rozpoznany na zaburzenia dwubiegunowe. Chłopak był fascynujący!!! Mega inteligentny, a z jednej strony jego poziom rozumowania byl upośledzony, a z drugiej niesamowicie logiczny i racjonalny.

Nasza prowadząca pani dr Psycholog była niesamowita. Jej ogrom wiedzy i doświadczenia przewyższal wszelkie oczekiwania. I była do tego bardzo sympatyczna i otwarta. Wielkie jej dzięki!

Najważniejsze jest jednak to, że mnie stamtąd wypuścili. Znalazłbym dla siebie co najmniej dwa oddziały. 

niedziela, 31 maja 2015

Chi stai cercando?


"Kogo Szukasz?"
Nienawidzę tego pytania!!!

Nigdy nie wiem co odpowiedzieć na to pytanie!!! 
Zacznijmy od tego, że ja nie wiem kogo konkretnie szukam. Albo inaczej. Szukam kogokolwiek. Szukam Przyjaciela, znajomego, kochanka lub partnera. 
Rzadko kiedy wiem z kim mam do czynienia, kiedy zadają mi to właśnie pytanie. Nie wiem wtedy co mam odpowiedzieć. Jeżeli powiem, że szukam kochanka, a ten drugi szuka czegoś poważnego, to wychodzi lipa! To samo się tyczy tego, gdy odpowiem, że szukam partnera, a rozmawiam ze zwykłym napaleńcem. 
Nie było by w tym nic złego, gdyby nie to, że co bym nie odpowiedział, coś mogę stracić. Nie chcę wyjść na desperata, ale nie chcę odrzucać ŻADNEJ okazji na poznanie nowych ludzi. Mam trochę mało gejów wokół siebie, czego trochę żałuję. 
Nie mam łatwego charakteru i trudno mi nawiązywać nowe znajomości. A to pytanie nie bardzo mi ułatwia zadanie.

piątek, 29 maja 2015

W poszukiwaniu Męża...


Oczywiście nie szuka męża...

Ale natrafiłem w sieci na coś śmiesznego, co wbrew pozorom nie było takie głupie. Było to ogłoszenie, które brzmiało mniej więcej tak:

Masz 5zł, żeby stworzyć sobie faceta
- Przystojny 3zł
- Inteligentny 1zł
- Dobry w łózku 2zł
- Duży penis 1zł
- Młody 2zł
- Bogaty 1zł
- Wierny 4zł

Coś w tym stylu.

Nie omieszkam tego skomentować.

Przystojny - Owszem, miło było by mieć kogoś, o kogo inni byliby zazdrośni. No i samemu można by cieszyć oczy. Ale nie to jest najważniejsze.
Inteligentny - w/g mnie najważniejsza cecha. Jak tu przedstawić rodzinie kogoś, kto narobi ci wstydu, jak tylko otworzy paszcze. No i o czym tu rozmawiać z kimś, kto nie zrozumie połowy twoich słów.
Dobry w łóżku - Nie powiem, przydałoby się. Bo po co mi facet, który nie umiałby mnie w ogóle zaspokoić. Uważam, że seks jest spoiwem w związku i to seks podtrzymuje ogień w związku.
Duży penis - Również byłoby miło, ale jest to już mniej ważne.
Młody - Może nie koniecznie nastolatek, ale dobrze, żeby był mniej więcej w moim wieku.
Bogaty - "Pieniądz - rzecz nabyta" jest to chyba najmniej ważna cecha, choć nie obraziłbym się, gdybym nie musiał się już więcej martwić o jakiekolwiek opłaty.
Wierny - Nie oszukujmy się!!! Facet? Wierny? ŻĄRT!!! Ten oksymoron nie jest warty grosza. Moje zdanie: Trza tak zajmować i zaspakajać swojego faceta, żeby nie miał czasu, ochoty albo siły na uganianie się za innymi

Podsumowując mój wybór

Inteligentny 1zł + Dobry w łóżku 2zł +  Młody 2zł = 5zł

Wyboru uzasadniać nie będę!

sobota, 23 maja 2015

Szmaty

Właśnie zrobiłem porządek w szafie i wyjebałem 10 szmat. Na dodatek wszystkie niebieskie. Było mi niesamowicie żal. Ale jak podliczyłem, że w tym miesiącu kupiłem już 4 koszulki i spodnie, to stwierdziłem, że nie jest źle! Przy okazji zrobiłem inwentarz i zrobiłem listę co muszę kupić w następnej kolejności.

niedziela, 17 maja 2015

Piwko

W czwartek z Pietrem przekopaliśmy kawałek ziemi na działce. To znaczy ja przekopałem, a Pietro sobie nagrabił. W piątek Mariolka przyjechała do mnie po pilota do bramy i wręczyla mi 20zł "Macie chłopaki na piwo." Stwierdziłem że trza iść kupić to piwko, bo nie daj boże przepierdolimy to siano ma bzdury :D

Złodziej czasu

Ostatnio zadzwoniła Brooke. Miałem wrażenie, że zamieniliśmy dwa zdania i Brooke, musiała uciekać. Byłem w ciężkim szoku, gdy po rozłączeniu się zobaczyłem czas trwania rozmowy ponad 20 minut. I tak jest za każdym razem. A gdy się spotykamy, cały dzień zmyka nam niepostrzeżenie.

piątek, 1 maja 2015

Definicja prawdy.

"[...]prawda to zgoda na jedną z wersji rzeczywistości, która może być równie poprawna co inna[...]"

Taką definicję znalazłem w podręczniku "Psychologii rozwoju człowieka w cyklu życia". zszokowała mnie ta definicja, gdyż zawsze sądziłem, że definicja prawdy powinna być obiektywna. Natomiast ta definicja jest kompletnie subiektywna, co mnie zbiło z pantałyku.

sobota, 11 kwietnia 2015

Nauczyciel


Brian: Jadę do Londynu!!!
Max: Przecież jedyne co umiesz liczyć to pieniądze!
Brian: No też dlatego, załatwię sobie indywidualne korepetycje.

No w sumie to nie jest głupie. Do matury zawsze byłem najlepszy z matmy, więc umiałbym udawać, że czegoś nie jarzę. Nie ukrywam siedziałbym zawsze w pierwszym rzędzie :D
Brian: Zetrzyj tą ślinę z twarzy! Zaśliniłbyś całą ławkę i zrobiłbyś z siebie totalnego bałwana.
Oj tam.
Co mi przypomniało. Ostatnio siedziałem w pierwszej ławce na zajęciach z Psychologii Rozwoju Człowieka i się śliniłem. Nie mogłem się skupić. Doktorant prowadzący ćwiczenia jest zajebisty. Może nie jest jakoś specjalnie przystojny, ale ma coś w sobie. Jest bardzo w moim typie.

Zacząłem też się ostatnio zastanawiać i próbowałem sobie przypomnieć wszystkich moich nauczycieli płci męskiej. Było ich niewielu.
Pamiętam, że w gimnazjum miałem młodego katechetę, który na tamte czasy i na nasz wiek wydawał się mega ciachem. Szybko go znielubiliśmy, bo wymagał bardzo dużo. Do tego stopnia, że w 2 klasie Gim. miałem zagrożenie z Religii. Wiem. Śmieszne. Cały ja!
Wtedy też miejiśmy kilka razy W-F z piłkarzem Lecha. To dopiero była podnieta :P
W liceum Historii uczył również młody chłopak. Ale ten to już był śmieszny. Mówiliśmy na niego Pokemon, albo Łasica. Koleś się nas bał. A mi go nie lubiliśmy, bo w klasie Mat-Fiz, Historia była najbardziej znienawidzonym przedmiotem przez wszystkich.
A "Wiedzy o Kulturze", uczył nas nieco starszy facet, z którego się żartowaliśmy, że jest pedofilem. Uwielbiał otaczać się najładniejszymi dziewczynami i chłopcami z całej szkoły. A przy każdym dwuznacznym komentarzu się peszył.
Było jeszcze dwóch, ale pominę ich opisy.

Jest coś pociągającego w fantazji o romansie nauczyciela z uczniem. Ale pozwolę sobie nie rozwijać tego wątku.

Pozdrawiam

American-Spider

Nie, nie jest to nowy program na miarę "American Idol", ani nowy gatunek pająka amerykańskiego.

Na tumblr'rze znalazłem fotkę, która niewątpliwie przykuła mają uwagę. Jakiś chłopak zaprojektował i stworzył strój łączący Spider-Mana i Kapitana Amerykę. Efekt niesamowity!!! Na myśl, że jest to połączenie Andrew Garfield'a i Chris'a Evans'a dostaję podwójnego orgazmu!!!

Oceńcie sami:




wtorek, 7 kwietnia 2015

Joker

Wspominając ostatnio Heath'a Ledger'a stwierdziłem, że można by zrobić podsumowanie najbardziej znanych Jokerów. 

Animowany Joker ewoluował przez lata. Na początku, gdy Batman był serialem animowanym skierowanym głównie dla dzieci, Joker był postacią zabawną. Robił rzeczy równie szalone co genialne, a jego głównym celem było zwykłe napady w celach zarobkowych. Dostawał bęcki od toperza na każdym kroku, a i tak wychodził ze wszystkiego bez szwanku. Dopiero z czasem Joker obrał sobie za cel wkurzanie Batmana. W XXI wieku nastąpił okres eksplozji pełnometrażowych filmów animowanych Wytwórni DC i Warner Bros. No i tu Nemezis Batmana nabrała kolorów. Joker był bardziej brutalny, bezwzględny, szalony, bardziej niebezpieczny. Jego plany były bardziej skomplikowane, zawiłe, a porażka już wcale nie taka oczywista. Dostawał większe bęcki, ale czasami była to część jego planu. 

Pierwszym znanym filmowym Jokerem był Jack Nicholson. Cała ekranizacja Tim'a Burtona bardziej przypominała bajkę, niż film, ale mogł się pochwalić gwiazdorską obsadą we wszystkich czterech częściach. Ja osobiście nie znoszę Nicholsona, więc ani trochę mi się on nie podobał. Był przerysowany. Usilnie próbował być śmieszny, co ani trochę mu nie wychodziło. Za to uwielbiałem boską Michelle Pfeiffer w roli Kobiety-Kota, Danny'ego DeVito - Pingwina i Umę Thurman - Poison Ivy, Robin - Chris O'Donnell też ujdzie w toku. A żaden Batman do mnie nie przemawiał. 

Christopher Nolan stworzył arcydzieło w którym każda postać jest niesamowicie realistyczna, a widz zapomina, że ogląda ekranizację komiksu. Heath Ledger po prostu olśnił wszystkich swoją grą aktorską, a ja się najzwyczajniej w świecie zakochałem. Ten Joker, to prawdziwy geniusz zła, a ja chyba nie muszę nic więcej już dodawać.

 Kolejnym Jokerem ma być Jared Leto w filmie "Suicide Squad". Ludzie podchodzą sceptycznie do tego wyboru, ale ja z nadzieją spoglądam w przyszłość. Uwielbiam tego aktora i wokalistę w jednym. Uważam, że jest on niezwykle utalentowany i poradzi sobie z tą rolą, Jared mówił w wywiadów, że zamierza pójść w nieco innym kierunku. Chce by Joker był bardziej zabawny. Nie mogę się doczekać efektów. 

sobota, 4 kwietnia 2015

Prezent dla Pietra

W grudniu sfajczył nam się stary mikser i wiem, że marzył mu się nowy, duży, porządny robot kuchenny. a że krucho u nas obojga z hajsem, postanowiłem, że prezent w tym roku zrobię Pietrowi jajcarski. I zapakuję go też z jajem. oto efetky:


Papier dostałem w prezencie od pewnej sieci komórkowej, a kokardy uszykawały mi dziewczyny z Obsługi Klienta
Ale żeby nie było mu smutno dokupiłem mu 2 filmy Marvel'a, bo też jest ich fanem.


4x4.04

Dzisiaj odchodzą urodziny 4 znaczące dla mnie osoby.

Robert Downey Jr kończy 50 lat. Oczywiście uwielbiam go za bycie Tony'm Stark'iem czyli Iron Man'em. Wcześniej ta postać była dla mnie bez znaczenia, ale Robert dał z siebie wszystko i sprawił, że ta postać trafia na wyżyny popularności. Robert nie gra Tony'ego! On jest Tony'm. Aktor i postać tworzą teraz jedno. Niewiele aktorów to potrafi.

Heath Ledger udowodnił, że też to potrafi. Gdyby żył, kończyłby dziś 36 lat. Jest rówieśnikiem DeDe'go. Heath był niedocenianym aktorem, a grał w wielu, wielu przeróżnych filmach i potrafił wcielić się w każdego. Udowodnił to spektakularnie swoją ostatnią rolą, która wbiła mnie w fotel i robi na mnie wrażenie za każdym razem, gdy oglądam go jako Jokera.








Domina taż ma dzisiaj urodziny, ale nie wypada mi podać wieku mojej bratowej. Kiedyś byliśmy ze sobą bardzo blisko. Jednak od kiedy urodziła Alice, ich życie zmieniło się diametralnie. Alice ma hipoplazję ciała modzelowatego. Trudna nazwa, która brzmi groźnie, a oznacza tyle, że potrzebuje wielu godzin rehabilitacji tygodniowo, żeby prawidłowo się rozwijać. No i oczywiście pochłania to wiele czasu, wysiłku i pieniędzy rodziców. Alice kończy niedługo 3 lata, w końcu zaczyna chodzić prawie samodzielnie, a jest niesamowicie pogodną dziewczynką, która sprawia wiele uciech wszystkim wokół.

Pietro jest czwartą osobą, która obchodzi dzisiaj urodziny. O prezencie, jaki mu kupuję napiszę osobny post, bo to dłuższa historia. Powiem jeszcze tylko, że jest rok młodszy ode mnie i jest wciąż samotny. Szuka klona Rihanny, więc trochę se jeszcze poczeka. Chyba, że znacie jakąś fanatyczkę, to można by się zabawić w swatkę :D

Znam jeszcze kilka innych osób, które mają dziś urodziny, ale nie ma najmniejszego sensu o nich tu pisać.

Pozdro 600

sobota, 28 marca 2015

Statystyki

Coś takiego ostatnio znalazłem w internecie i zastanawiam się skąd się wzięły te liczby. Mam wrażenie, że z dupy!
Brian: 1, 2, 3, 4, 5,...
Max: Co robisz?
Brian: Liczę, 6, 7, 8,...
Max: Co liczysz?
Brian: Nie co, tylko kogo! 9, 10, 11,...
Max: Mniejsza z tobą.
Nie chce mi się wierzyć, że w Mieście Koziołków jest jeszcze prawie 30 tysięcy gejów i lesbijek, czyli ok 15 tysięcy mężczyzn, z których jest choćby jeden dla mnie.
Brian: 173, 174, 176,...
Max: Rozpraszasz mnie. Poza tym ominąłeś liczbę.
Brian: Bo to były bliźniaki :D!
Jego rozmarzona mina mówiła wszystko.
Ja się pytam! Gdzie jest ten jeden dla mnie!?!?!? To niemożliwe, żeby w tej garstce, którą spotkałem był Ten jeden.
Brian: 315, 316, 317,...
Max: To może od razu napisz "Opowieści 1001 Nocy".
Brian: A jeśli spędziłem z jedną osobą dwie "noce", to liczyć jako jedną? Bo chyba bym musiał jeszcze jedno zero dodać od tytułu.
Max: To, że obrałeś za punkt honorowy zrobić więcej lodów niż Algida, to nie znaczy, że wszyscy muszą znać szczegóły! 
Wracając do tematu. Facetów z którymi się "spiknąłem" mogę policzyć na jednej ręce. Innych, których spotkałem w moim życiu było może z trzydziestu. W tym, w pracy poznałem dziesięciu. Żaden z nich nie jest dla mnie. To pewne. Mówi się, że co dziesiąty facet jest gejem. Najwidoczniej mam tak mało szczęścia, że z każdej dziesiątki znam tych 9 heteryków, a prawie żadnego geja.

Sam już nie wiem...

Jakieś rady???

wtorek, 24 marca 2015

Celebrities' Birthdays

W tym tygodniu urodziny obchodzi czterech sławnych gejów.


Dziś 42 lata kończy Jim Parsons. Poznałem go dzięku roli Sheldona Coopera w zajebistym serialu "Big Bang Theory". Dopiero później zacząłem zauważać go w innych filmach. Uważam, że powinien być wzorem dla dzisiejszej młodzieży(i nie tylko) gejowskiej.
 Jutro 68 lat kończy Elton John. Nie muszę go chyba przedstawiać.

Pojutrze, urodziny obchodzi rówieśnik Jim'a Parsons'a, T.R.Knight. Oczywiście najbardziej znany z "Chirurgów", jednego z moich ulubionych seriali. Knight'a (jak i kilku innych znanych gejów) podziwiam za to, że pomimo Coming Out'u jest o nim cicho na portalach plotkarskich. O dziwo ci znani amerykańscy geje potrafią zachować klasę. W przeciwieństwie do polskich celebrytów.


Również w czwartek, równe 30 wiosen wybije Jonathan'owi Groff'owi. Wręcz nie mogę uwierzyć, że jest rok starszy ode mnie. Poznałem go dzięki serialowi "Glee", w którym pokochałem go od pierwszego spojrzenia. Jest to chłopak w moim typie. Na dodatek grał postać na początku dwulicową, lecz pod wpływem muzyki oczywiście, zakochuje się, co prowadzi do rozdarcia wewnętrznego. Boska historia. Na dodatek zaśpiewał dwie moje ulubione piosenki z serialu i nie tylko: "Total eclipse of a heart" i "Bohemian Rhapsody". Dzięki niemu na nowo zakochałem się w Rhapsody i męczyłem tą piosenkę milion razy. Szczególnie podczas mojego krótkiego samotnego wyjazdu do Kołobrzegu, który wspominam z ogromnym sentymentem.

Na dzisiaj tyle:
Pozdrawiam

P.S.
A może wy macie jakieś szczególne wspomnienia z tą czwórką wspaniałych???

niedziela, 22 marca 2015

Bucket List

Uważam, że każdy powinien marzyć. A że ja bardzo długi czas nie umiałem marzyć, nie miałem żadnych oczekiwań od świata, trochę więc trwało, aż nauczyłem się mieć jakiekolwiek marzenia. Z czasem zaczyna mi to przychodzić łatwiej. No i w tej chwili jestem na takim etapie:
* Przytulić Tygrysa,
* Stworzyć własny komiks,
* Nurkować na rafie koralowej,
*Spotkać Neil'a Patrick'a Harris'a,
* "Closer to the Egde" na koncercie 30 Seconds to Mars.

Wiem, że to nie jest jakaś specjalna lista, ale dla mnie znaczy bardzo dużo. Niestety niewiele robię na razie, żeby wykreślić jakąś pozycję, ale przyjdzie na to czas. Puki co wiem, że muszę się skupić na bardziej przyziemnych sprawach jak studia i praca. 

A czy ktoś z moich czytelników odważy się podzielić jakąś pozycją ze swojej "Bucket List"???

sobota, 21 marca 2015

Dwie twarze

Każdy ma dwie twarze. Czasami nawet więcej niż dwie. W psychologii nazywa się to "Ja realne i Ja Idealne" Czyli to jacy jesteśmy naprawdę i to jacy chcemy być, do czego dążymy, jak chcemy by inni nas dostrzegali. I jest to całkowicie normalne. Zaburzenie pojawia się wtedy, kiedy nie potrafimy sobie poradzić z rozbieżnością miedzi Ja realne i Ja idealne. 

Ja też mam dwie twarze. Pokazują się w wielu płaszczyznach:

Miłość
Jak każdy człowiek potrzebuję miłości, czułości i ciepła. Mam jednak problemy z zaspokojeniem tej potrzeby, więc czasami w zastępstwie pojawia się silna potrzeba seksu. Z którą też mam problem z zaspokojeniem. Gdy obie te potrzeby są frustrowanę, człowiek zaczyna mieć problemy i szuka zapokojenie w różnych dziwnych miejscach. Nie powiem jak ja sobie radzę!
Zwierzęta
Zawsze uważałem się za tzw "Dog Person". Uwielbiam psy. PSY! Anie szcotki do butów, czy wyrośnięte szczury, które dzisiejsi ludzie zwą psami. Lubię duże psy: Husky, Owczarki niemieckie, Goldeny, Labradory... itp. Do kotów byłem nastawiony ambiwalentnie. Z kotami miałem kontakt od dziecka, ale specjalnie za nimi nie przepadałem. Od kiedy Pietro sprawił sobie kicię Riri, uwielbiam koty. Ale też nie wszystkie. Riri jest wychowana, grzeczna, milutka, puszysta, przytulaśna... po prostu boska.
Filmy
Moim ulubionym gatunkiem jest Science-Fiction/Fantasy, ale czasami lubię oglądać Erotyczne/Porn. Może trochę przekoloruję, ale lubię lawirować, między superherosami, orgazmami, dramatami, blowjob'ami, kosmitami i dobrym rżnięciem. Oczywiście przesadzam, ale trochę to tak wygląda. Tu się pojawia moja frustrowana potrzeba miłości i seksu.

Jest jeszcze wiele wiele płaszczyzn, w krórych kompletne przeciwieństwa zbijają się w zależności od chociażby nastroju.





czwartek, 19 marca 2015

Rodzinka

Opowiem tą historię bo mnie fascynuje.

Jak wtajemniczeni już wiedzą jest nas trzech braci DeDe, Młody i Ja. Ja jestem najmłodszy i jest rozbieżność 7 lat. Zawsze myślałem że takich dwóch, jak nas trzech, nie ma ani jednego. Okazuje się, że chyba mogłem się mylić.

Ania, narzeczona Młodego ma dwie siostry. Ich też jest trójka: Anna, Manna i Panna(jak je będę zwał)albo Ania, Mania i Pania. Ania jest najstarsza i rozbieżność między nimi wynosy 9 lat. Nie spotkałem ich jeszcze osobiście, więc jeszcze mi się mylą która jest Manna, a która Panna. Gdy Ania Zaszła w ciążę, jej siostry nabijały się z niej niezmiernie. Wtem najmłodsza zaszła w ciąże(w wieku 20 lat), i środkowa siostra nabijała się z nich okrutnie. Po czym sama zaszła w ciążę po raz drugi. Gdy pojechałem opijać Kubusia, dopytywałem Młodego, jak tam siostry. Czy wiedzą czego się spodziewają. Obie spodziewają się również synów. I Jakub to jest jeszcze normalne imię, ale siostry to poszły po bandzie. Jedna da na imię synkowi Gabriel. Zawsze mi się podobało to anielskie imię, ale jest bardzo rzadkie, i dziecko może mieć przejebane w szkole. Druga siostra da na imię synowi Ignacy. To dopiero przypał. Już słyszę jak matka woła swoje dziecko bawiące się na podwórku/w parku: "IGNACY! WRACAJ DO DOMU/WRACAJ TU!!!" i po prostu kwiczę ze śmiechu.
Fascynujące jest również to, że cała trójka: Jakub, Gabriel i Ignacy trafią do tej samej szkoły, tej samej klasy, razem pójdą do Komunii, a to dlatego, że matki cały czas mieszkają w tym samym fyrtlu. 

Podsumowując. Trzy siostry razem zaszły w ciążę. Urodzą w tym samym roku. Mają trzech synów. 

Troje kuzynów będzie się razem razem wychowywało i razem chodziło do szkoły. 

Przypomina mi to jedne z moich ulubieńszych postaci z kreskówek. 



środa, 18 marca 2015

Adam Levine

Dziś obchodzi 36-te urodziny jeden z moich ulubionych wokalistów. Ciacho nie z tej Ziemii. Schrupałbym go!!!


Really!!! 



niedziela, 15 marca 2015

Młody Tata

Dzisiaj o 9:20 urodził się mój bratanek Kubuś. Zastałem wujkiem po raz trzeci. Ale Młody został Tatusiem po raz pierwszy. Jest zmęczony, ale szczęśliwy. Ania urodziła zdrowego 3,8kg chłopca.

Trza to opić :D


Głuchy telefon

W piątek byłem na popołudniu w pracy i miałem dyżur. Co się wiąże z dodatkowymi obowiązkami oprócz standardowych i bieganie do wszystkich klientów, którym załączy się jakiś komplikator. Koło wpół 21ej, kiedy stwierdziłem, że odpuszczę sobie moje podstawowe obowiązki, bo nie miałem już zwyczajnie siły, poszedłem do biura zająć się papierkową robotą. po 15 minetach przybiegła Starościna(inna kierowniczka) i woła mnie. Zaczynała panikować, bo telefon miałem zajęty, a dziewczyny wzywały mnie górą(radio węzłem) i nie reagowałem. Byłem zdziwiony, bo z nikim nie gadałem, a w biurze bardzo słabo słychać radio-węzeł. Już wcześniej podejrzewałem że ten telefon szwankuje. W końcu to stare rzęchy.Przekierowałem się szybko na inny telefon i poszedłem do dziewczyn z Punktu Obsługi Klienta(POK). Kiedy podchodziłem do nich poprosiłem Madzię, żeby zadzwoniła do mnie teraz(żeby sprawdzić "łącza"). Wykręciła numer i usłyszałem jak telefon w kieszeni mi dzwoni. To mi wystarczało i nie sięgnąłem nawet po niego. Ale Madzia dalej stała i czekała aż odbiorę, mimo, że stałem pół metra od niej. A Madzia krzyknęła z wyrzutem do Blondyny, która poszła za tekturową ścianę: "Ten kierownik dyżurny znowu nie odbiera telefonu!!!"

Zacząłem się śmiać. A Blondyna wyszła zza ściany i oparła"No to go znowu górą wywołam" i podeszła do mikrofonu i już zaczynała wciskać przyciski. Całą trójką ryknęliśmy śmiechem.


Lubię kiedy pod koniec ciężkiego dnia z niektórymi osobami możemy sobie robić jaja. Łatwiej wtedy znieść taką zmianę w pracy.

środa, 11 marca 2015

Dzień Kobiet


Wiem, że już dawno po, ale do dziś się śmieję z jednej akcji.

Czas: Sobota 7.03.
Miejsce: Praca oczywiście.

Kumpela przechodziła obok mnie i zauważyła Mini Storczyki w jednodniowej promocji za jedyne... No przecież reklamy nie będę robił! Stanęła przy kwiatkach i wzdycha.

Natalie: Max, kupiłbyś mi takiego kwiatka. - I zrobiła oczy Puszka ze Shreka.
Max: Ale dzisiaj nie ma Dnia Kobiet.
N: Ale jest jutro
M: Przyjdż jutro to pomyślimy

N: Ale mnie jutro nie ma.
M: No to pechunio
. - Powiedziałem z przekąsem i złośliwym uśmieszkiem :P
N:Ale jestem dzisiaj.
M: Ale dzisiaj nie ma Dnia Kobiet.

N: Ale jest jutro.
M: Ale jutro Cibie nie ma.
N: Ale jestem dzisiaj.
M: Ale dzisiaj nie ma Dnia Kobiet
N: Ale jest jutro.
M: Ale jutro Cibie nie ma.
N: Ale jestem dzisiaj.
M: Ale dzisiaj nie ma Dnia Kobiet. Kochana, ja tak mogę w kółko do jutra. - Ledwo się powstrzymywałem od śmiechu.
Zrezygnowała.
Jakiś czas później jeszcze raz się mijaliśmy, i znowu się zaczęło błędne kółko. Tym razem szybciej się skończyło i Natalie zaczęła udawać łkanie jak przy płaczu.
Max: Ty myślisz, że to zadziała na kogoś, kto nie ma serca??? - zakpiłem sobie.
Poszła i już nie poruszała tematu.


Co nie zmienia Faktu, że dostałem Hajs od Plastusia(naszego nowego dyrektora) i musiałem kupić kilka wiązanek Tulipanów i łaziłem w niedzielę po zakładzie i rozdawałem każdej napotkanej pracownicy




wtorek, 10 marca 2015

Kolejna reaktywacja.

Minęło prawie dwa i pół roku, i wiele się zmieniło. Chciałbym powiedzieć, że na lepsze, ale jakoś nie mogę. Mogę powiedzieć, że nie zmieniło się na gorsze, a to już sukces.

Pokrótce:
Mieszkam gdzie indziej(z Pietrem)
Dalej studiuję(choć musiałem wziąć rok dziekanki).
Dalej pracuję w tym samym miejscu(choć teraz jako kierownik).
Dalej jestem sam(tu się akurat nic nie zmieniło).
No i się postarzałem(ale to ponoć normalne).

Chciałbym powiedzieć, że dojrzałem emocjonalnie, ale to nie byłaby to do końca prawda. Na pewno spoważniałem, jestem mniej spontaniczny i dalej mam problemy ze spotykaniem się z facetami.
Co się zmieniło na + to na pewno jestem mądrzejszy, bardziej inteligentny. To zasługa studiów.

Na pocieszenie powiem, że na pewno wyostrzył mi się język. Potrafię być bardziej bezczelny i mam bardziej wyszukane poczucie humoru.

Na pewno się o tym przekonacie.