Wspominając ostatnio Heath'a Ledger'a stwierdziłem, że można by zrobić podsumowanie najbardziej znanych Jokerów.

Pierwszym znanym filmowym Jokerem był Jack Nicholson. Cała ekranizacja Tim'a Burtona bardziej przypominała bajkę, niż film, ale mogł się pochwalić gwiazdorską obsadą we wszystkich czterech częściach. Ja osobiście nie znoszę Nicholsona, więc ani trochę mi się on nie podobał. Był przerysowany. Usilnie próbował być śmieszny, co ani trochę mu nie wychodziło. Za to uwielbiałem boską Michelle Pfeiffer w roli Kobiety-Kota, Danny'ego DeVito - Pingwina i Umę Thurman - Poison Ivy, Robin - Chris O'Donnell też ujdzie w toku. A żaden Batman do mnie nie przemawiał.
Christopher Nolan stworzył arcydzieło w którym każda postać jest niesamowicie realistyczna, a widz zapomina, że ogląda ekranizację komiksu. Heath Ledger po prostu olśnił wszystkich swoją grą aktorską, a ja się najzwyczajniej w świecie zakochałem. Ten Joker, to prawdziwy geniusz zła, a ja chyba nie muszę nic więcej już dodawać.
Kolejnym Jokerem ma być Jared Leto w filmie "Suicide Squad". Ludzie podchodzą sceptycznie do tego wyboru, ale ja z nadzieją spoglądam w przyszłość. Uwielbiam tego aktora i wokalistę w jednym. Uważam, że jest on niezwykle utalentowany i poradzi sobie z tą rolą, Jared mówił w wywiadów, że zamierza pójść w nieco innym kierunku. Chce by Joker był bardziej zabawny. Nie mogę się doczekać efektów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz