poniedziałek, 15 listopada 2010

Mojito party, kac morderca i szkolenie BHP

W sobotę byłem u Pietra na mojito party. Było pysznie. Byli też: Dziecko oświęcima, Karpiu, Karpica, Dorian i kilku innych kumpli Pietra. Dorian w pewnym momencie miał taką gadkę, że wszyscy kwiczeliśmy ze śmiechu. Karpiu z dziewczyną w pewnym momencie gadali o małżeństwie.

Karpica: W naszym domu nie będzie rozwodu. Co najwyżej pogrzeb!

Jaja nie z tej Ziemii :D

W niedzielę pół dnia przespałem. Jak się wraca o 6ej nad ranem to tak już bywa :P Cały dzień się leniłem, ale czułem się względnie dobrze. Nie czułem kaca.

Dzisiaj miałem szkolenie BHP o 9ej. Niemal nie zaspałem. Gdy na miejscy się przebudziłem, tak mnie łeb nap... Napadowe bóle głowy miałem. Pierwszy był kurs pierwszej pomocy przez 1h. Miałem takie nudności, że modliłem się by opanować swe ciało i odruchy. Druga godzina to PPOŻ. Nudności zmalały, ale ból głowy się pogorszył. Następnie 4h BHP i nudności w końcu minęły. Zaczęła mnie za to dupa boleć od siedzenia. Głowa bolała już tylko przy gwałtownych ruchach i przy śmianiu się. Wspomniałem już że szkolenie było sympatyczne i bardzo wesołe? Wspominam! Na koniec Szkoleniowiec puścił filmik parodiujący horror i wytykający wszystkie błędy w przestrzeganiu BHP. Krew lała się strumieniami. Ja dziękowałem Bogu, że minęły mi już nudności. Pokolorowałbym cało salę :P

Głowa mnie jeszcze boli. Mam tylko nadzieję, że juto już będzie dobrze :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz