wtorek, 22 czerwca 2010

Integracja

W pracy zorganizowali imprezę integracyjną na sali na Malcie. Ja skumałem się z trójką znajomych. Z Alex, hermafrodytą… znaczy się… Niby to dziewczyna, ale myśli i działa jak facet. Jest jeszcze K-Kłaczek. Dziewczyna z tak bujną fryzurą, że Brooke się może schować. No i Chłopiec z blizną na twarzy. Razem się zatrudnialiśmy i tak się jakoś zmówiliśmy.

Zanim wyszedłem z domu upewniłem się, że Brajan nie pójdzie ze mną. Twierdził, że nie ma ochoty poznawać moich znajomych.

W czwórkę było wesoło, mimo, że impreza na początku było sztywno. Po niecałych dwóch godzinach jeden facet już był tak urżnięty , że darł się na całą salę „BIAŁE TANGO! PANIE PROSZĄ PANÓW!” I tak non-stop. Na szczęście ktoś go wyprowadził, żeby wytrzeźwiał trochę. Później było go jeszcze widać na parkiecie.

O piwo było ciężko, więc trzeba było pić powoli. To nie dla mnie.
W pewnym momencie zobaczyłem jak na imprezę wchodzi Brian. Nie mam pojęcia, jak mógł mnie znaleźć!

B: A wy co tak siedzicie???
M: Przecież miałeś nie przychodzić. Nie masz swoich znajomych?
B: Po co mi moi, skoro mogę ukraść twoich?

Zignorowałem go.

O 22ej poszliśmy odprowadzić K-Kłaczka na tramwaj. Szło się 20 min w jedną stronę. Było śmiesznie. W pewnym momencie:

K-Kłaczek: […]Upiję się na smutno.
Alex: Weź jej pizgnij w ten kudłaty łeb!!!
Max: Facetowi nie wypada. Sama to zrób!
Brajan: A mogę ja?
Max: Nigdy w życiu.
Brajan: Ona się o to prosi. W głowie ma to samo co na głowie. Jeden wielki bajzel.
Alex: No pizgnij jej wreszcie!
Max: Dała Bozia rączki?
Alex: Dała, ale dwie lewe.

Podczas tej sytuacji nie zauważyliśmy nawet jak minął nas dyrektor. Zauważył go Chłopiec z blizną, ale był zbyt zajęty śmianiem się, by nas uprzedzić.

Wracając już bez K-Kłaczka, okazało się że i Alex i Chłopiec z blizną mają ten sam problem co ja. Pochodzą z rodziny alkoholowej. Temat bardzo nas zbliżył. Brian szedł za nami i mruczał coś pod nosem. Na szczęście tylko ja słyszałem jego komentarze. Lecz w pewnej chwili wybuchnął:

B: Ale wy macie kurwa problemy!!!
M: A ty nie masz?
B: Nie! Ja jestem człowiek bezproblemowy.
M: Jeżeli nie widzisz własnych problemów, to dopiero masz problem!

Brajan zamilkł.

Po powrocie na salę, poszedł w tany i miałem go już z głowy. Chłopiez z blizną miał wyślącą, Alex się dobrze bawiła, a mnie zaczęło łapać zmęczenie. O 2ej się zmyłem. Nawet nie wiem co się działo z Brajanem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz