Brajan: Wyglądasz jak z krzyża zdjęty.
Max: Ty też wyglądasz przecudnie.
B: Weź urlop na żądanie. Alex wczoraj wzięła, to ty też możesz.
Myśląca!!!
M: Masz rację!
B: Serio!?
M: Serio, Serio. A co? Też mi się coś od życia należy?
Akurat przechodził mój kierownik. Wołam go.
M: Bardzo będziesz zły, jeśli wezmę na jutro urlop???
Kierownik: Kurwa. Bardzo.
Pogadaliśmy chwilę.
Kierownik: Jeżeli musisz, to weź, ale jeżeli nie musisz, to przyjdź jutro.
Poszedłem na przerwę. Zjadłem, wypiłem, spałem na siedząco.
OOO NIEEE! TAK BYĆ NIE MOŻE!!!
Wypisałem wniosek, poszedłem do kierownika i daje mu mówiąc
M: Nie bądź na mnie zły, ale muszę.
Zgodził się. Nie miał wyjścia.
Ogarnąłem wczoraj wszystko w domu, byłem u Lois, a wieczorkiem pojechałem do Dominy.
Domina sprawiła sobie nowe siedzisko.

Tylko, że pomarańczowe.
Brajan: JAKIE TO K***A WYGODNE!!!!!
M: Popieram! Tylko szkoda, że takie drogie.
Młody też do nas dołączył. Siedzieliśmy sobie w czwórkę, piliśmy, gadaliśmy, Domina ze śmiechu wyrżnęła głową w drewnianą skrzynię...
Po staremu :P
Było przecudnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz