czwartek, 1 lipca 2010

Inwazja :D

Brooke najechała na Poznań. Opanowała mój komputer, wszystkie moje profile, a nawet sąsiadujące mieszkania :P

Nasza przyjaźń osiągnęła nowy poziom nieobliczalności, szaleństwa i hardkoru :P

Zabawa była przednia. Miała zapach rzeki, pierogów, alkoholu, strachu, pomidorów, duchoty, tańca i CYTRYN!!! Brooke, tak dobrze się u mnie czuła, że przedłużyła swój pobyt o jedną noc.

Nastroje mieliśmy przeróżne. Pierwszego dnia mieliśmy głupawkę. Drugiego dnia, nie starczało już dobrego humoru dla nas dwojga jednocześnie. Potem przyszedł czas na głupie pomysły, tremę, zniecierpliwienie, działanie, zawód i kolejna głupawka. I noc. Ktoś miał nieprzespaną. Cytryny nam się czkawką będą odbijać :P

Jedno mnie tylko zastanawia. Gdzie jest Brian. Od wtorku rana go nie widziałem :/
Mam złe przeczucie co do niego.

W każdym bądź razie, Brooke przyjedzie też w sierpniu :D

Już nie mogę się doczekać :D

2 komentarze: