
Chodziłem do klasy matematyczno-fizycznej i zawsze byłem jedną z najlepszych osób w szkole jeśli chodzi o matematykę. Szczególnie lubiłem geometrię :D
Moimi ulubionymi figurami są koło i kwadrat. Kiedyś uwielbiałem trójkąty: Prostokątne, równoboczne, równoramienne, rozwartokątne, ostrokątne.
Z czasem nauczyłem się, że istnieją jeszcze inne rodzaje trójkątów.
W życiu natknąłem się na tyle trójkątów, że niejeden nauczyciel matematyki by się nie powstydził. Wysnułem pewne wnioski, co do ilości/częstotliwości, pojawiania się tych figur.
Jeden trójkąt - norma,
Dwa trójkąty -przypadek,
Trzy trójkąty -zbieg okoliczności,
Cztery trójkąty - kanciate szczęście,
Pięć trójkątów -przeznaczenie,
...ale dziesięć trójkątów, to już cholerna klątwa.
I mimo, że generalnie nie mam nic, do tych figur geometrycznych, to zaczynają mnie przerażać!
jak Ci strzelę w łeb za te orty, to zobaczysz nie tylko trójkąty, ale i wielką czarną dziurę!!!
OdpowiedzUsuńTu był tylko jeden ort! I już jest poprawiony!
OdpowiedzUsuń