poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Furia

Trzask! Bum! Prask! JEBUT!!!

Brian: Co Robisz?
Max: Przemeblowanie.

Brajan rzucił się w bok, by uniknąć zderzenia z lecącym w jego kierunku fotelem.

B: Zwariowałeś?! Zdemolowałeś cały pokój!
M: Mój pokój! Mogę robić, co mi się żywnie podoba!
B: Coś się stanęło?
M: Jak na to wpadłeś?
B: Odpuść se sarkazm. Serio pytam!
M: Najpierw dwa tygodnie się zaharowuję, tydzień nawet rzygający chodziłem do pracy, biegiem malowałem pokój...
B: Zajebiście pomalowałeś...
M: NIE PRZERYWAJ MI!!! Załatwiam u starych działkę, podlizuję im się, By na trzy dni se wyskoczyć ze znajomymi na działkę... I co??? Wszystkie plany poszły się j***ć! Jak zwykle!
B: Nie tragizuj.

Szachownica poleciała w jego stronę.

M: Na dodatek połamał mi się Doctor Octopus!
B: Mówisz o tych śmiesznych pajacykach?

Drugi fotel poleciał.

B: Dobra, już dobra. Uspokój się. Już wiem o co chodzi. Rzeczą, którą najbardziej się boisz jest bezsilność. I teraz jesteś w takiej sytuacji. Powstały niesprzyjające okoliczności, na które nie masz żadnego wpływu i czujesz się sfrustrowany. To Strach. A ty często zachowujesz się jak duże zwierze zamknięte w małej klatce. Dzikie zwierze atakuje gdy się boi, więc rzucasz czym popadnie. OK. Rozumiem.
M: Łał! Jakie to głębokie. Zabrzmiało jak słowa Lois. Może zacznę mówić na Ciebie Louis?
B: Możesz nawet Lestat, byle byś porzucił sarkazm.

Brajan rozejrzał się po pokoju.

B: Ale rozbicie trzymetrowego lustra, to już mała przesada. Wiesz czego Ci Trzeba?
M: Nadchodzą życiowe mądrości Brajana.
B: Ha. Śmieszne :/ Potrzebujesz basenu, i masażu. Basenu, żeby się wyżyć, a masażu, by się uspokoić.

M: Aleś ty przenikliwy. A zawieziesz mnie na basen i zasponsorujesz masaż?

B: Przecież dopiero co dostałeś wypłatę!

M: I niewiele mi już zostało.


Chwila ciszy.


B: Więc co dalej?

M: Ty posprzątaj, a ja idę zaparzyć meliskę!

B: ??????

M: Biegiem!

Największa świeczka poleciała w kierunku Brian'a



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz