środa, 25 sierpnia 2010

Kac

Brian: Jak tam kac?
Max: Ja nie am kaca. Nigdy.

B: A moralniak?

M: Po czym?

B: Po wczorajszej kłótni. Przecież pokłóciliście się o bzdurę. O hipotezę zamieszkania KIEDYŚ z kimś.

M: Tu nie chodzi o kłótnię, tylko o fakt, że z nimi nie da się rozmawiać. Ciągle.

B: Hej. To ty jesteś ten dobry, a ja ten zły. To ty wierzysz w ludzi i starasz się dostrzegac w nich dobro, bądź chociaż poprawę. Nie ja! Czego się spodziewałeś?

M: ...

B: Za bardzo wierzysz w ludzi. Czy Lois nie powtarzała Ci czasem, że ich już nie naprawisz?
M: Mówiła. I co? Tak po prostu mam się poddać.

B: Tak! Tylko oboje wiemy, że tego nie zrobisz i dalej będziesz się tym przejmował.

M: A co innego mi pozostaje. Jak Tobie przychodzi to tak łatwo???

B: Lata praktyki.

M: Masz jakąś radę?

B: Cierpliwość.

M: To jest rada nie dla mnie!
B: Dla mnie też nie, ale innej rady nie mam.


Chwila ciszy.

M: Jak to możliwe, że wydajesz się teraz być taki w porządku?
B: Zawsze taki jestem. Tylko nie zawsze to widać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz