sobota, 11 września 2010

Dej łyt Pietro

Z rańca pojechaliśmy do Ikei. Tak se. Bo dawno nie byliśmy. Muszę się pochwalić zakupem :P
O dawna się napalałem na taką podstawkę.
Cały dzień spędziliśmy razem. Dawno takiego dnia nie mieliśmy. W zeszłym roku, co miesiąc organizowaliśmy sobie taki dzień. 

Pod wieczór poszliśmy do Pizza Hut na festiwal makaronów. Zjadłem trzy różne porcje makaronów i deser, a Pietro cztery porcje, i chciał piątą, ale kelnerka nas olewała :( Dostaliśmy za to duży rabat, bo nasza znajoma tam pracuje :P

Na i na sam wieczór poszliśmy do kina. (O kinie później). Siedząc w kinie Pietro dostał dwa SMSy. Odczytał je dopiero później. Były to eSki od jego ojca, z którym odnowił niedawno kontakt.

SMS: Śpisz?
30 min później
SMS: K***A, ZABILI CIĘ???
ODP: Zabili mnie, ale im uciekłem.

:D

Po kinie postanowiliśmy iść na piwo. Przy okazji poszliśmy po Dziecko Oświęcima. Jest to kumpela z pracy Pietra, z którą też kiedyś tam pracowałem. Ma ona takie samo poczucie humoru jak my. Poszliśmy z piwami nad Wartę, lecz zrobiuło się zimno i poszliśmy do pubu, gdzie Pietro ma znajomości. W domu zlądowałem po 6ej rano. Jak nigdy. Ale co tak. Wstałem ok 13ej. Zjadłem obiad i pojechałem z Młodym na siłownię. Dałem se wycisk równy!!! 25 min = 5,14 km. AŁA!!! Trzeba było spalić te kalorie od festiwalu makaronów :P

Dzisiaj wieczorem idę znowu do Pietra pić dalej.

:D

2 komentarze:

  1. aleś mi narobił smaka tymi makaronami!! aż się głodny zrobiłem:(

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chcę ten dzień jeszcze raz :D aż nie mogę uwierzyć że to tak dawno było :O powtórka musi być koniecznie :D

    OdpowiedzUsuń