Mój mózg ma jakieś krótkie spięcia ostatnio. Spięcia, to delikatnie powiedziane. Niemal dymi mi się z uszu.
Wiem czym to jest spowodowane. Zaczęło się miesiąc temu, gdy moje plany urlopowe poszły z dymem. Całe planowanie diabli wzięli. To, jak byłem wtedy wściekły, graniczy z niemożliwością.
Na ten weekend chciałem umówić się z Brooke, ale odpisała mi dziś, że nie przyjedzie. Trudno. Po czym, pod wieczór pisze do mnie Pietro i zaczyna się ze mną umawiać konkretnie co do jutra. Nie mogliśmy się dogadać, nie wiedzieć czemu. Czułem, jak mój mózg ciężko pracuje, by przetworzyć wszystkie informacje i pogodzić wszystkie plany.
Mariolka, chce, bym przygotował obiad. Na siłkę chciałem jutro iść. Na wieczór umówiłem się z Pietrem do kina. Wczesnym wieczorem jest msza za św.p. Dziadka(presja babci). Zapomniałem, że z Pietrem umówiłem się na rano, na wyprawę do Ikei. Na zakupy chciałem iść.
Czacha dymi.
Nie potrafię się ostatnio ogarnąć organizacyjnie. Mózg mi się gotuje. Dosłownie.
za dużo pracy, obowiązków a za mało odpoczynku. No i pomyśl o jednodniowej głodówce. Nie jedz nic tylko pij wodę. Choć ciężko jest to wiem że można, no i dobrze Cię oczyści:)
OdpowiedzUsuńWODĘ???????????????????????
OdpowiedzUsuńJAK ZWIERZĘTA??????????????????
To jest raczej kwestia psychiki. Ja nie należę do osób przepracowujących się. Akurat mam cały weekend wolny :D