niedziela, 12 września 2010

Stłuczka



Jadąc na cmentarz (o tym później) Zatrzymaliśmy się na bocznym parkingu, by kupić znicze. Wycofując już samochód, ojciec wjechał bokiem w tył innego samochodu, który też wycofywał. Boczna drzwi, przy których ja siedziałem i tylni błotnik, drugiego samochodu miały tylko lekko zdarty lakier. Okazało się, że ten drugi samochód kierowała 66-letnia baba, która zaraz zaczęła trzodę robić. Zadzwoniła po policję[Zlali ją ciepłym moczem]. Burzyła się niemiłosiernie. Wieśniara. Zjechała się nasza rodzinka(wracali akurat z grobów), ich trochę później też. Tamci zaczęli wymyślać, że trzeba będzie wymienić cały błotnik i będzie to kosztować 1500zł. Kuzyn ryknął śmiechem. Córka, z zięciem Wieś-Baby bronili się, że on jest prawnikiem i że poda nas do sądu. Debile! 



Ja tylko nie mogę wyjść z podziwu, jaki byłem spokojny!!!

Zawsze wiedziałem, że zginę młodo. Teraz już wiem w jaki sposób. Jadąc z ojcem samochodem!!!

2 komentarze:

  1. Ty se nawet tak nie żartuj z tą swoją śmiercią!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tak pojeżdżę z ojcem, to długo już nie pożyję:P

    Żarty o śmierci to moja specjalność!!

    OdpowiedzUsuń