Nuż ostatnio zauważyłem, że chodząc do niej, mam coraz mniej problemów. A z tymi problemami które mam, potrafię sobie poradzić bez większego wysiłku. Jestem o wiele spokojniejszy, jak na przykład przy stłuczce. Jakby nie było na terapię chodzę już ponad półtora roku. No i w końcu zadała magiczne pytanie.
Lois: Już sobie tak dobrze radzisz. Jak myślisz, czy musisz jeszcze to przychodzić???
Nie muszę. Chcę. Jeszcze trochę. Sam widzę zmiany jakie we mnie zaszły, lecz obawiam się, że gdy znowu pojawi się jakiś problem, nie będę w stanie sobie z nim poradzić. Wiem, że obawiam się na wyrost, ale cóż.
Koniec terapii jest nieunikniony.
I co dalej?
co dalej?? niech kolejnym etapem Twojej terapii będzie blog. Może się udać!!
OdpowiedzUsuńpzdr
To jest mój trzeci blog już. I dopiero teraz wraca mi chęć pisania jak na samym początku. Sprawia mi to ogromną radość.
OdpowiedzUsuńZresztą, chyba widać po ilości wpisów ostatnio :P
i tak trzymaj!! lubię tu zaglądać w godzinach pracy:) taka mała odskocznia od szarych chwil:)
OdpowiedzUsuńpzdr
A Dziękować. Miło mi się zrobiło :DDD
OdpowiedzUsuń